Niesamowite, że zapomniałam umieścić wpis o naszym wyjeździe do Tropical Islands.
Byliśmy tam jakiś czas temu w porze wczesno wiosennej. Wyjazd został zorganizowany dość spontanicznie: trafiłam na ciekawą ofertę dwudniowego pobytu w bardzo atrakcyjnej cenie. Dojazd z Warszawy autostradą zajął nam kilka godzin i już przed południem byliśmy na miejscu. Sam budynek zrobił ma mnie duże wrażenie- ogromna kopuła na pustkowiu, a wokół pełno samochodów.
Natomiast w środku obiekt nie zachwyca: dużo ludzi, głośno i bardzo gorąco. Do tego spore kolejki, bo to miejsce szczególnie upodobała sobie młodzież na szkolne wycieczki. My jako osoby, które miały również wykupiony nocleg zostaliśmy obsłużeni w osobnym miejscu: formalności poszły dość sprawnie i mogliśmy zacząć korzystać ze wszystkich atrakcji tego miejsca.
Najpierw zwiedziliśmy całość. Uwadze dzieci nie umknęły sklepy, które trzeba minąć wchodząc do środka.
Zaczęliśmy zwiedzanie od Laguny, następnie „Morze Południowe” z którego bardzo szybko wróciliśmy do Laguny (miejsca bardziej kameralnego, spokojnego i dużo cieplejszego. W okolicach „Morza Południowego” było strasznie zimno i wiało przez szyby, brr…).
Po kąpieli i zabawach w piasku głodni i zmęczeni postanowiliśmy udać się na posiłek.
Wybór restauracji wydaje się być spory, jednak przed sezonem nie wszystko było czynne i nasze dzieci wybrały restaurację obok placu zabaw. Serwowane dania typu fast-food, ale dzieci były zadowolone. Po obiedzie jeszcze zabawa na placu zabaw, kilka przejażdżek samochodzikami i mogliśmy pójść do hotelu odpocząć.
Wynajęliśmy pokój w hotelu, bo chcieliśmy mieć ciszę i spokój, a zarówno w namiotach jak i w domkach z ciszą może być problem. Wejście do hotelu jest pomiędzy domkami. Pokój rodzinny był duży z oddzielnym pokojem dla dzieci. Po kilku godzinach kąpieli i zabaw chłopcy ucięli sobie drzemkę a wieczorem znów pełni energii byli gotowi na zabawę.
Dopiero wieczorem w Tropical Islands robi się przyjemnie. Wycieczki szkolne wyjeżdżają, na terenie obiektu robi się pusto i można odpocząć. Po wielu namowach dzieci zrobiliśmy kolejne podejście do „Morza Północnego”, ale wieczorem było tam jeszcze zimnej niż w dzień, więc szybko się ewakuowaliśmy. Zamiast tego postanowiliśmy pójść na spacer do Tropikalnego Lasu i to był świetny wybór. I nam i chłopcom bardzo las się podobał: ciekawe rośliny, żółwie, ptaki.
Chcieliśmy również zjeść kolację, jednak okazało się, że oprócz restauracji, gdzie było przedstawienie wszystkie inne lokale były nieczynne. Chłopcy byli zmęczeni i odmówili pójścia na przedstawienie, wrócilismy więc do pokoju i poszliśmy spać.
Kolejnego dnia zjedliśmy śniadanie w restauracji i od razu chłopcy pobiegli na plac zabaw na którym spędzili masę czasu, potem Laguna, obiad i powrót do domu.
Podsumowując: fajne miejsce dla rodzin z dziećmi, ale na pewno poza sezonem. Nie jestem w stanie nawet wyobrazić sobie jaką męczarnią byłby nasz pobyt tam latem. Sugeruję wyjazd na wiosnę lub jesień. Zimą może być w środku wyjątkowo zimno, latem kopuła nagrzewa się i w środku jest duszno i bardzo gorąco.
Warto zaglądać na stronę internetową i szukać promocyjnych ofert, można trafić na bardzo przystępne ceny trzeba pamiętać, że wiele atrakcji jest dodatkowo płatnych, a płatności na terenie Tropical Island odbywają się bezgotówkowo (zapisywane na „zegarkach”)
Oczywiście polecam Tropical Islands, bo ogólne wrażenia mamy dobre. Trzeba przyznać, że jest to tylko duży aquapark i jest trochę przereklamowany, ale jest fajnym miejscem, gdzie można pobawić się z dziećmi i odpocząć. Czy wrócimy tam ponownie? Nie wiem.